Czerwiec był u mnie obfity w koncerty folkowe i folkmetalowe. Ostatnim z nich była Dziewanna, która razem ze swoją grupą wystąpiła pod sam koniec miesiąca w Gnieździe Piratów. Szczerze mówiąc, po tych wszystkich gigach miałem średnią ochotę na ten występ. “Może będzie fajnie, pomyślałem”. I było…

Nigdy nie miałem okazji zjawić się w tym klubie. I tutaj mocno biję się w pierś; Gniazdo Piratów jest miejscem godnym podziwu. Piracki klimat z tego miejsca wręcz wycieka: jako cichy wielbiciel takiej atmosfery czułem się bardzo dobrze w tym miejscu. Na pewno mam nowy ulubiony klub w Warszawie, a ci, którzy jeszcze nie mieli przyjemności zwiedzić tego miejsca, niech czym prędzej udają się do Gniazda Piratów na ulicy Ogólnej 5. Miejsce na taki koncert też zostało wybrane nie bez przyczyny – Dziewanna zaprezentowała publice utwory w tym klimacie, między innymi dobrze znane wszystkim Morskie opowieści.

Dobra, koniec promocji klubu, przejdźmy do głównego tematu tego tekstu. Dziewanna ze swoim zespołem dała bardzo dobry, różnorodny występ; mimo że zagrali blisko dwugodzinnego seta (wliczając w to dwudziestominutową pauzę w międzyczasie), nie miałem żadnego uczucia znużenia. Poza drobnymi problemami technicznymi, jakimi były sprzężenia na początku i pod koniec koncertu, występ był bardzo dobrze nagłośniony – wszystko było słychać, co pozwoliło cieszyć się każdym z instrumentów osobno. Brakowało mi jedynie stałego bębniarza – i ewentualnie basisty – którzy mogliby wzmocnić tę grupę, bo w kilku momentach sekcja rytmiczna bardzo by się przydała i fajnie dopełniałaby utwory.

Wspomniałem o różnorodnej i ciekawej setliście. Publice zostały zaprezentowane pieśni o różnej tematyce: od góralskich opowieści, poprzez wiedźmińskie ballady (o tych było zdecydowanie najwięcej powiedziane) aż do pirackich szant, które najbardziej przypadły mi do gustu. Aż chciałbym poprosić, żeby Dziewanna w celu szukania inspiracji wyjechała nad morze Bałtyckie (lub inne morze/ocean). Zagrano znany wszystkim utwór Herr Mannelig czy też wcześniej wspomniane Morskie opowieści, a z mniej kultowych – Żeglarzy Pieśń w wydaniu folkowym (folkmetalowej wersji możecie posłuchać w wykonaniu nieistniejącej już grupy Othalan, w której Dziewanna śpiewała oraz udzielała się kompozytorsko), Zwierciadło Kruka czy też Wilczysko. Ten utwór chyba najbardziej mi przypadł do gustu – oczywiście zaraz po szantach.

Po rozmowie z kilkoma uczestnikami wydarzenia wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że Dziewanna jest świetną wokalistką, z ogromnym potencjałem. W moim skromnym mniemaniu jej głos jest jednym z lepszych, jakie polska scena folkowa (folkmetalowa również) ma w posiadaniu. Chciałbym, żeby Dziewanna odnosiła jak największe sukcesy w swojej karierze muzycznej, żeby ktoś z dużej wytwórni zauważył jej twórczość i podpisał umowę, tego Dziewannie życzę z całego serca.

Zespół został bardzo dobrze przyjęty przez warszawską publiczność, wszyscy śpiewali, klaskali, tupali, czasem też tańczyli w rytm utworów. Po występie duże grono uczestników zgromadziło się, żeby porobić zdjęcia, kupić płyty czy też po prostu podziękować za świetny koncert. Występ Dziewanny był zdecydowanie najlepszym z okołofolkowych wydarzeń, w jakich brałem udział w tym miesiącu. Pozostaje mi tylko czekać na kolejne utwory i koncerty tejże grupy.

Fot. Karolina Francuz

Setlista


Część pierwsza:
Intro
Oj, ruzice
Świergołuśka
Lipka
Bogów łzy
Czarci pakt
Żeglarzy pieśń
Na Ivana
Herr Mannelig


Część druga:


Pod znakiem Wilka
Wilczysko
Idzie dysc
Wołanie
In taberna + słowiański taniec
Morskie opowieści

Bis:
Yennefer: Zwierciadło Kruka
Pieśń Priscilli
Żeglarzy pieśń